Szybcy i wściekli - seria

[pearlzfan]

Heh, mi ta seria kompletnie nie podeszła. Jedynka mnie nie ruszyła, ale po dwójce, która imho wygląda jak niemiecki serial sensacyjny (ten montaż, te ujęcia, te sebixowe samochody, te gadki, te kocie ruchy bohaterów, ta muzyka), Driftem i 4ką nawet nie nie zaprzątałem sobie głowy. 5tkę obejrzałem w tv lata po premierze i na plus zaliczyłem kilka całkiem fajnie zrealizowanych kraks, bo poza tym to 130 minut odpustowych kapiszonów. 6tkę sobie darowałem. FF7 obejrzałem podczas jakiejś posiadówki ze znajomymi i jak już przyzwycziłem się do wysokich poziomów bzdur, to te były w dodatku marnie nakręcone. I jeszcze ten ckliwy epilog. Brakowało jednorożców rzygających tęczą. Do FF8 usiadłem wiwdziony nadzieją po obejrzeniu zwiastuna, że Furiosa ich wykończy (albo przynajmniej część z nich). Niestety aż tak dobrze nie było, ale dzięki naprawdę świetnie zrealizowanym sekwencjom akcji przymknąłem nieco oko na scenariuszowe debilizmy i drewniana reżyserię.
Najbardziej spodobał mi się spin off Hobbs&Shaw, który postawiłem sobie na półce. Jednak charyzma The Rocka i Stathama i chemia między nimi (z domieszką zadziornej Vanessy Kirby) bardziej mi spasowała niż klocowata aparycja Diesela i czerstwe żarty grupy klaunów orbitujacych wokół niego.
FF9 może obejrzę jak będzie na streamach i czekam cierpliwie na H&S2 licząc, że twórcy nie zaczną kombinować i po prostu zrobią efektowne buddy movie, przy którym można się pośmiać i wyluzować oglądając efektowne akcje bez zażenowania

[Gieferg]

No akurat na "Hobbs i Shaw" głównie ziewałem. Bezskutecznie próbujący być zabawnym (przeciągajac w nieskończoność z założenia śmieszne, ale kompletnie nieśmieszne dialogi - scena w samolocie sprawiała mi fizyczny ból), siermiężny, męczący zakalec. Obok 2 i 3 jedyna częśc, której na półce nie mam i nie wiem czy kiedykolwiek będę mieć, ale w przeciwieństwie do 2 i 3, ma jakąś (niewielką) szansę na drugą szansę, zwłaszcza gdyby dostało udaną kontynuację.

Cytat:6tkę sobie darowałem.

A to drugi najlepszy film w serii.

[Bipo]

W 9 części jakby wycięli pościg ciężarówką po mieście i scenę z samolotem do którego podpięty jest samochód to było by to naprawdę do przyjęcia kino akcji. Bo scenę w kosmosie zrobili dla fanów z uwagi, że się nabijali iż jeszcze tam bohaterów nie było a tu ta da...są .:-) i nawet samochodem. Fajnie, że nawiązali do poprzednich części i Brayana. Ponadto sami już w filmie przyznają że głupota goni głupotę bo jak tu przez tyle części nawet ryski nie mają i wychodzą bez szwanku.
Następna część będzie w innej galaktyce, a co...:-)

[Juby]

Zapomniałem dodać - F9 zaczyna się od strasznej wpadki. Film otwiera starsze logo Universal Pictures, aby pasować do sceny retrospekcji śmierci papy-Toretto w 1989 roku... Z tym, że to logo Universala z 1990 roku, które zadebiutowało w Powrocie do przyszłości 3.

[chrumcio]

(12-07-2021, 09:44)Bipo napisał(a):  Następna część będzie w innej galaktyce, a co...:-)

Wszystko możliwe
Co do serii, dla mnie skończyła się na Tokio Drift

[Juby]

Akurat powtórzyłem Tokio Drift w ten weekend. Nie wiem jak duży wpływ na to miał żenujący poziom ostatnich filmów serii, ale oglądało mi się go zdecydowanie lepiej niż przy ostatnich powtórkach (w 2013 i 2015 roku). Pięknie sfotografowane Tokio, świetny soundtrack, trafiony humor, dobre sceny wyścigów i pościgu, w którym ginie Han. To, plus prosta historia outsidera, który musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości, a także underdoga, który musi nauczyć się jeździć od nowa aby pokonać mistrza, sprawiają że Tokio jest bardzo oryginalne i unikalne na tle reszty, co przy moim największym zgrzycie z częściami 7-10 (kopiowaniu formuły z F6) uznaję za ogromny atut. W moim prywatnym rankingu Szybkich i wściekłych, Tokio Drift może się bić o podium.

Aha, próby dopasowania tego filmu do reszty z części 6-7 uważam za skrajnie upośledzone. Han kradnie tu hajs od bandziorów i ściga się głównie dla dupeczek, które puka na dyskotekach = tak bardzo jest to zgodne z kolesiem, który ma $10 milionów po skoku z Rio i przeżywa stratę ukochanej kobiety. Z kolei Dom w swoim cameo rzekomo pokonał wszystkich w Azji (w której w częściach 4-6 w ogóle nie był) i "ma mnóstwo czasu", bo nadal jest uciekinierem po części pierwszej, a nie Domem, który szuka mordercy Hana z części siódmej. To "alternatywne uniwersum", inaczej tego nie da się traktować i powtarzać go wracając do całej serii nie ma sensu. A to, co o "śmierci Hana" dopowiedziano w F9 to już w ogóle żenada jak stąd do Tokio.

[Gieferg]

Ja tego zakalca obejrzałem cały jeden raz - w 2013 (zaraz po wizycie w kinie na szóstce).
NIGDY więcej. Również dlatego:

Cytat:Aha, próby dopasowania tego filmu do reszty z części 6-7 uważam za skrajnie upośledzone. Han kradnie tu hajs od bandziorów i ściga się głównie dla dupeczek, które puka na dyskotekach = tak bardzo jest to zgodne z kolesiem, który ma $10 milionów po skoku z Rio i przeżywa stratę ukochanej kobiety.

oraz ze względu na tą chodzącą pomyłkę w roli głównej.

[Juby]

Gieferg i jego nadrzędny gust. Jak zawsze dostarcza sporo rozrywki.

[Mierzwiak]

(02-08-2021, 12:59)Juby napisał(a):  To "alternatywne uniwersum", inaczej tego nie da się traktować

Spokojna głowa, po tym jak Marvel i DC na dobre rozkręcą temat multiwersum być może i seria FF wskoczy na ten wagonik i w finale serii już całkiem popłyną a wtedy dostaniemy w końcu ostateczne wyjaśnienie wydarzeń z Tokyo Drift

[Gieferg]

To jeszcze całkiem nie popłynęli?