08-01-2015, 14:20
Z całym szacunkiem i zamiłowaniem do Denzela, ale ten film mu się nie udał. Bynajmniej nie chodzi mi tu o jego grę aktorską, a o zarys fabularny. Sam aktor jednak swoją rolą ciągnie cały film do przodu.
Scenariusz jest niestety strasznie przerysowany i przyznam, że swoją strukturą przypominał mi filmy z ery VHS, gdzie to główny bohater w pojedynkę niszczy całą mafię. Dodatkowo nieprzekonujący był dla mnie powód, który zmotywował byłego agenta do działania na własną rękę. Wrogów eliminował niczym bezlitosny Terminator, a nawet jak pomysłowy MacGyver.
Po świetnym Locie, a następnie przeciętnym Safe House oraz kiepskich Agentach, mój dotychczasowy ulubieniec Denzel widocznie źle dobiera scenariusze, bo nie raz udowodnił, że stać go na ambitniejsze role w sensowniejszych filmach. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz wzniesie się na wyżyny, gdyż ten film jest słabą sensacją. No chyba, że miał to być hołd dla kina lat 80/90
Podsumowując jednak The Equalizer nie jest wart szczególnej uwagi widza.
6/10