Dobre zakupy. Szkoda, że dodatków tak mało w Czasie Apokalipsy w porównaniu z zagranicznymi wydaniami.
Za to Cienka Czerwona Linia pod tym względem wypada bardzo dobrze (bonusy mają pl napisy). Po seansie planujesz się zapoznać z soundtrackiem Zimmera? Chyba, że już go znasz i nie masz ochoty do niego wracać.
Wystarczy mi co słyszałem w trakcie wczorajszego seansu. Nie porwało mnie na tyle, bym miał ochotę słuchać poza filmem.
Jednak powinieneś dać szansę tej muzyce poza filmem - nie żeby od razu kupować płytę bo przecież z youtube można posłuchać.
Fajne zakupiki. Jak się podobał obraz w Cienkiej czerwonej linii ?
Nie ma się do czego przyczepić, choć w Apocalypse Now podobał mi się bardziej.
Myślałem, że bardziej Ci przypasował. W moim osobistym rankingu CCL to jeden z najlepszych transferów z filmów z lat 90-tych - jak go pierwszy raz oglądałem na BD to nie raz zbierałem szczękę z podłogi - zdjęcia, ilość detali, twarze, głębia obrazu... poezja. To samo zresztą można napisać o większośc filmów Malicka, szkoda tylko, że te jego ostatnie produkcje kompletnie nie trafiają w mój gust.
No przecież przypasował, tylko akurat oglądałem dzień po filmie, który przypasował jeszcze bardziej. 5/5 jeśli chodzi o obraz dla obu tych filmów.
----------------
LUTY & MARZEC:
Dlaczego wydania filmów nie mają takich zarąbistych grafik na okładkach, ja się pytam? Dlaczego? K....!!!!!!
Widzę, że lista filmów na razie kompletna
Z tych już dostępnych w sprzedaży tylko dr.Strange na liście, ale nie pali się.
EDIT:
I jeszcze rzut okiem na soundtrack z Supermana:
EDIT:
Jedno z najbardziej niepraktycznych opakowań ever. Raz, że niewymiarowe, dwa, wygląda jakby zakleili to po umieszczeniu płyt w środku, bo ich wyjęcie graniczyło z cudem - trzy - w środkowej części od dołu oczywiście się rozlazło, bo klej puścił, płyta przesunęła się w dół, upaćkała się tym klejem na nagranej powierzchni i miałem wątpliwości, czy w ogóle uda się ją doprowadzić do porządku. Spirytus uratował sytuację. Ostatecznie wsadziłem płytki do zwykłych papierowych kopert, poluzowałem trochę oryginalne klejenie tak, żeby móc je tam w tych kopertach wetknąć i raz, że teraz łatwo się je wyciąga, dwa, nie grozi im już porysowanie/zabrudzenie.
Na drugiej płycie są cztery kawałki Zimmera, z czego nr 3 to bodaj najlepszy kawałek z całego score'a, ale po nich następuje totalnie rzygowa popowo-murzyńska muzyczka, a tego jednego czy dwóch znośnych kawałków, które pamiętam z filmu oczywiście na płycie nie ma. Ehh. No ale lepsze to niż wydanie jednopłytowe, gdzie rzygowe piosnki też są, a brakuje kilku z najlepszych kawałków Zimmera.
--
DVD wróciło do łask
"Rom" to dwa amaraye w zbiorczym kartoniku?