Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Mierzwiak's Kolekszyn
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Nie widziałem wersji Friedkina, ale oryginał to świetna rzecz, która bdb znosi próbę czasu. Polecam.
(20-09-2023, 18:55)Marioo napisał(a): [ -> ]Nie rozczarujesz się, a muzyka to istne cudo.
W istocie nie rozczarowałem się Smile
(22-09-2023, 16:35)Mierzwiak napisał(a): [ -> ]W istocie nie rozczarowałem się

Muzyka Tangerine Dream do Sorcerera to jeden z najlepszych soudtracków w historii kina, pamiętam pierwszy kontakt z dziełem filmowym w okolicy 88/89 oraz soundtrackiem do dzisiaj mam pierwsze wydanie ścieżki na vinylu i wciąż jakość dźwięku nadal jest doskonała...
Duet Roy Scheider i Fredkin jest doskonały. Jak miesiąc temu Fredkin odszedł do Walhalli to od razu pomyślałem o Cenie Strachu a dopiero potem o Egzorcyście i Francuskim Łączniku...
jednakże to dzięki muzyce Tangerine Dream mamy tak gęsty klimat, że siekiera wisi w powietrzu,
tylko soudtrack TD do genialnego NEAR DARK Kasi Bigelow jest lepszy od Sorcerera.
czapki z głów
Jak dla mnie zbyteczne, albo przynajmniej zdecydowanie za długie były te wprowadzenia na początku, zostało za mało czasu na właściwą akcję oryginał nie miał takich problemów.
90-minutowa wersja filmu Sorcerer (wydana pod tytułem Wages of Fear) przygotowana przez dystrybutora CIC na rynek europejski (bez ekspozycji):




A tutaj sceny, których nie ma w 2-godzinnej wersji Friedkina (ale są w tej krótszej):


(22-09-2023, 19:49)Gieferg napisał(a): [ -> ]Jak dla mnie zbyteczne, albo przynajmniej zdecydowanie za długie były te wprowadzenia na początku, zostało za mało czasu na właściwą akcję oryginał nie miał takich problemów.
Wzięły mnie z zaskoczenia, ale podobała mi się taka oryginalna struktura. Do tego te początkowe sceny robią wszystko, by do bohaterów nie można było zapałać sympatią a jednocześnie we właściwej części filmu zwyczajnie nie da się im nie kibicować.

Oryginalny film nadrobię za jakiś czas dla porównania.
(22-09-2023, 19:49)Gieferg napisał(a): [ -> ]zostało za mało czasu na właściwą akcję oryginał nie miał takich problemów.

Oryginał ekspozycję również posiada, tylko w jednym miejscu - i jak dla mnie jest przez to ciut przydługi.
Brakujący pierwszy rozszerzony Hobbit (którego miałem ale sprzedałem gdy obraziłem się na te filmy, a teraz znowu go mam bo się przeprosiliśmy) i pierwszy Tarantino, a zarazem ostatni jego film jakiego mi brakowało:

[Obrazek: IMG-20231002-183619.jpg]
[Obrazek: IMG-20231020-192134.jpg]

Nope UHD - no cóż, jednak dałem się skusić Smile Nieco pochopnie kupiłem BD myśląc, że mi wystarczy, ale jednak nie, tym bardziej, że w polskim wydaniu nie ma dodatków!

Scream 3 UHD - podzieliłem się już krótko wrażeniami z seansu w stosownym temacie. Znakomite wydanie, trylogia w końcu dostępna jest w jakości na jaką zasługuje.

Star Wars: The Complete Saga BD, wydanie PL. Jak głosi niesławna nakładka na box KOMPLENTA saga, co zresztą zgodne z prawdą już nie jest.

Zacznijmy od Prequeli. Miałem kiedyś osobne, polskie wydanie PT na BD, ale pozbyłem się go z myślą o UHD. Teraz - *głośne westchnienie* - pozbywam się UHD, bo to w zasadzie żaden upgrejd; tylko Zemsta Sithów wyraźnie zyskuje dzięki ładniejszemu kontrastowi i HDR, ale to w jakichś 99,9% fejk HDR. Miecze są jak dla mnie za jasne i niektóre ujęcia męczą oczy, sporo jest przepaleń które teraz są wyłącznie uwydatnione, przez co cyfrowy rodowód filmu jeszcze bardziej daje o sobie znać. Ujęcia z "narodzin" Vadera pod koniec są pod tym względem zwyczajnie okropne.
Tak, UHD ma Atmosa, a płytki BD na polskę dostały DTS-HD MA 5.1 tylko z niemieckim dubbingiem a angielski tylko w formie DTS 6.1, ale ten DTS jak dla mnie brzmi znakomicie więc nie mam zastrzeżeń.

Co do Oryginalnej Trylogii... Jak ktoś poszuka to pewnie dość szybko znajdzie moje wypowiedzi w których zarzekałem się, że nie kupię OT dopóki nie zostaną wydane wersje kinowe. Złamałem to postanowienie nabywając wersje UHD, ale i ich już się pozbyłem. To chyba jedne z najdziwniejszych remasterów jakie widziałem, bo miejscami dramatycznie górują nad BD pod względem rozdzielczości i detali, a jednocześnie wyglądają źle. To nie jest dla mnie naturalny wygląd skanu z taśm 35mm, ale coś dziwnego, coś nieprzyjemnego, niby jakościowo bardzo dobrego, a zarazem paskudnego i sztucznego. Do tego dochodzą problemy z zamrożonym ziarnem; sceny na Dagobah w Imperium kontratakuje to pod tym względem istny koszmar. Wiem że wersje Blu-ray mają mnóstwo problemów kolorystycznych, ale dla mnie wyglądają po prostu lepiej niż UHD.
[Obrazek: IMG-20231027-201254.jpg]

Nie wiem jak to się stało, że zarówno The Mist jak i Planet Terror nigdy nie trafiły na moją półkę z filmami, choć przysiągłbym, że ten drugi miałem kiedyś na DVD. Musiałem kupić, bo obejrzałem na Prime Video i przypomniałem sobie, jaka to świetna, szalona produkcja.