Remember, remember, the Fifth of November
Gunpowder treason and plot
I see no reason why gunpowder treason
Should ever be forgot
Specjalnie pod wczorajszy wieczór kupiłem
V jak Vendetta na Blu-ray i powtórzyłem po blisko pięciu latach. Powtórka symboliczna, bo w wiadomą datę, w dodatku w roku 2020, czyli tym samym, w którym toczy się większość akcji filmowej adaptacji (powieść graficzna to alternatywny rok 1997).
O ile w przypadku
Watchmen Zacka Snydera mam kilka poważnych uwag, tak w przypadku
V praktycznie wcale. Nie czytałem oryginału, ale adaptacja to bez dwóch zdań jeden z najlepszych filmów komiksowych ever. Wizja świata, obsada (Portman! chociaż czasami nie mówi po "brytyjsku" i zastanawiam się, czy nie lepiej by było, gdyby rolę Evey otrzymała Keira Knightley), zdjęcia, muzyka, montaż, sceny akcji - wszystko tip top, ogląda się to doskonale, nie potrafię oderwać wzroku od ekranu, a całość jest i zawsze będzie tak bardzo aktualna.
9/10
Jeżeli miałbym wymienić jakieś uwagi, to na pewno kilka scen nierównych wizualnie (większość jest pod tym względem kapitalna, ale część Londynu i pomieszczeń wieje pustką) i trochę kłuje zaniedbanie głównej bohaterki. Po opuszczeniu
Galerii Cieni całość skupia się na śledztwie Fincha i planie V, zostawiając Evey na zaledwie kilka ujęć w scenach montażu. Przez kilka miesięcy gdzieś sobie mieszkała, żyła, nie dała się złapać, a wytłumaczono to w locie dosłownie jednym zdaniem. Spore uproszczenie.
Wydanie Blu ma już 12 lat, więc jakość obrazu to nie jest max. jaki można wycisnąć z tego nośnika (nazwałbym ją co najwyżej "zadowalającą"). Oglądałem z napisami, bo tak poznałem ten film i nie wyobrażam sobie teraz, żeby ktoś inny, niż ja sam, miałby mi teraz czytać rymowankę o Guy'u Fawkesie.