Filmozercy.com | Forum

Pełna wersja: Oglądamy filmy z kolekcji...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Pan Anatol napisał:
Natomiast wydaje mi się, że w wypadku późniejszych filmów Lyncha pogłówkować jednak trochę trzeba...

Nie przeczę. Choć przyznam, że w przypadku pierwszego mojego kontaktu z Lynchem (polska premiera kinowa „Blue Velvet”) również nie miałem większych trudności z odbiorem fabuły. Takie przynajmniej były moje odczucia. W efekcie obrazów Davida zaliczyłem więcej.
Zobaczę co będzie dalej…

Istnieje na forum wątek odpowiedni dla Twoich materiałów PDF: https://forum.filmozercy.com/watek-david-lynch-dziela-wszystkie?pid=80916#pid80916
Zatem śmiało. Jeśli dostaniesz bana, spadam stąd na dobre (chyba, że całość zostanie przekierowana do innego miejsca). Smile Ale Ty oczywiści zostań. Cool

P.S.
„Ziemia obiecana” (1975) - czy to będzie pierwsza przygoda z tym filmem?
Podany przez Ciebie temat nie jest odpowiedni do tego typu materiałów. To jest temat o wydaniach.
Do rozmów o interpretacji/odbiorze filmów służą tematy w dziale 'O filmach i serialach'.
Hm, nie wiem, czy będę ryzykował zamieszczanie tego publicznie, bo jednak jest to materiał chroniony prawem autorskim i nie można go przeczytać w Internecie za darmo (ja uzyskałem plik PDF dzięki mojemu studenckiemu statusowi, który zapewnia mi dostęp do różnych baz danych). Chętnie jednak podzielę się nim prywatnie, drogą mailową (do prywatnej wiadomości nie można chyba dodawać załączników). Jedna osoba już artykuł dostała. Smile

Co do "Ziemi obiecanej", będzie to już mój trzeci ogląd tego filmu (czwarty, jeśli liczyć też obejrzenie serialu) i drugi ogląd z płyty BD. Znam już więc ten film całkiem dobrze, ale muszę przyznać, że bardzo często wracam do już zobaczonych filmów, szczególnie tych najlepszych czy ulubionych. Tutaj akurat pretekst jest taki, że moja siostra ma zobaczyć ten film na zajęcia szkolne i chętnie jej go zaprezentuję w najlepszej jakości. Smile Przy pierwszym oglądzie serialu i wersji kinowej nie byłem jakoś zachwycony, ale już przy drugim oglądzie bardzo mi się podobał. Zobaczymy, jak będzie tym razem.
Kirek, faktycznie. Zapomniałem, że jakiś czas temu mój post z działu o wydaniach został przeniesiony do interpretacji. Blush

Panie Anatolu, moje pierwsze podejście do „Ziemi obiecanej” (1975) było średnio udane. Film wydał mi się nudnawy i „źle poukładany”. Dopiero po czasie doszła fascynacja i do dziś ulega ona pogłębianiu. Na forum Kino Polska zrobiliśmy plebiscyt na najlepszą produkcję krajową. O o ile dobrze pamiętam zwyciężyła „Ziemia”. To dzieło ponadczasowe do wielokrotnej eksploracji.
Poczułem powiew lata i zapuściłem na ekranie projekcyjnym kastrata. Z pewnym wstydem przyznam, że mam takie dwa  (związane z kinem pełnometrażowym). Wydawcy nie dali na BD wyboru, a rzecz dotyczy polskiej „klasyki”.  „Poszukiwany, poszukiwana” (1973) pierwszy raz obejrzałem w kinie. Obowiązywały jeszcze oryginalne proporcje kadru. Do tego tytułu trzeba wracać (nie napisałem warto, lecz trzeba). Wink
Z powodu później pory przygotowałem słuchawki. Jednak żona widząc pierwsze kadry obrazu Barei z uśmiechem została drugim widzem seansu. Rany, który to już raz (wcześniej oglądaliśmy DVD).
Czy mamy we współczesnej Polsce nowe pokolenia aktorów komediowych? Zapewne tak. Jednak mistrzów z lat 70 – tych trudno przebić. Kurczę, co jest w tym filmie takiego, że za każdym podejściem wszystkie epizody oglądam z jednakową atencją?  W internetach ktoś napisał, że Wojciech Pokora zagrał lepiej niż Dustin Hoffman w „Tootsie” (1982). Ależ oczywiście! Czyżby pod latarnią było najciemniej? Po raz enty śmialiśmy się jak norki.

Luźny cytat:
- Marysiu, niech Marysia poczeka z obiadem na pana.
– Przepraszam, że pytam, ale czym zajmuje się pan?
– Mój mąż... Mąż jest z zawodu dyrektorem.

Tu naprawdę nie ma o czym pisać. Film po prostu trzeba obejrzeć. „Poszukiwany, poszukiwana” zaliczam do komedii wszech czasów! A może ktoś jeszcze nie widział „pierwowzoru” „Tootsie”? Wink Gorąco polecam.

Ode mnie  8,5 / 10

EDIT:
Po namyśle podciągnąłem notę.
Mam postanowienie, aby w 2021 roku głównie nadrabiać filmy, których jeszcze nie widziałem. Mimo to w ciągu ostatnich 5 m-cy wpadło też coś znajomego do odtwarzacza.

W oczekiwaniu na #SnyderCut powtórki na Blu (oglądane z napisami PL) zaliczyły. . .

[Obrazek: tumblr_mezhbigSXL1qmc0d9o1_1280.gif]

Muzycznie i wizualnie Man of Steel jest zdecydowanie najlepszym filmem DCEU, a sceny akcji - rewelacja, choć potrafię zrozumieć jeśli ktoś może być nimi zmęczony, bo finał następuje bardzo szybko po intensywnej bójce w Smallville, przez co brakuje chociaż jednej dłuższej sceny, przy której można by odetchnąć. W ogóle tempo bywa zabójcze, ale tak to właśnie bywa gdy ponad 3h materiału montuje się w 132-minutowy film (bez napisów). Zdjęcia są wspaniałe, czołówka w tym gatunku obok Watchmen, Batmanów Burtona i Nolana. Nawet problem ze zbyt mocnymi filtrami okazał się dla mnie mniejszy niż zapamiętałem, dotyczy zaledwie kilku scen, większość kolorystyki bardzo mi się podobała.

Mimo kilku zgrzytów fabularnych (np. wpychanie Lois wszędzie gdzie się da bez wiarygodniejszego uzasadnienia, idiotyczny wątek próby odkrycia tożsamości Supermana przez rząd, który prowadzi donikąd) uwielbiam ten film i do dziś nie potrafię pojąć jak WB spartoliło TEGO Supermana (doskonały casting Henry'ego Cavilla i dobrze zapowiadającą się serię), który po MoS dostał jedynie wspólny film z Batmanem i gościnny występ w JL, a od ponad 3 lat już nie gości na ekranach. Dla kontrastu, RDJ, Evans, czy Hemsworth grali w MCU w 9 produkcjach na przestrzeni dekady, w tym każdy otrzymał po minimum 3 filmy, w których grał rolę główną. Wielka szkoda... Confused

[Obrazek: ktrfvskbvmgzkeoclzkv.gif]

Powtórka BvS w wersji Ultimate Edition (kinowej nie uznaję i z tego co czytałem scenarzysta filmu też nie Tongue). W przeciwieństwie do MoS, o nim nie chce mi się rozpisywać. Chyba napisałem już wszystko, co miałem do powiedzenia na kilku forach, najpierw po kinowym seansie, potem po pierwszej powtórce i ostatnim razem przed kinową premierą Justice League. To zmarnowany, wleczący się, bardzo zły film. Nawet najlepsze intencje i staranie się skupiać na pozytywach (Cavill, Batfleck, kostiumy, kilka scen, które lubię) nie pozwoliły mi czerpać przyjemności z seansu - mniej więcej od sceny wyjaśnienia czym jest Biały Portugalczyk zacząłem przysypiać. Poziom najgorszych części Transformers (czyli 3-5, Zemstę upadłych uważam za lepszy film), do którego w całości już na pewno nie zamierzam wracać.

[Obrazek: VictoriousPoisedBeaver-size_restricted.gif]

Armageddon [powtórka na Blu-ray po siedmiu latach od ostatniego seansu, w wersji z lektorem z TVP, którą miałem nagraną na kasecie wieku temu]
To zdecydowanie najlepszy, najgłupszy film świata. Big Grin Mój ulubiony z filmografii Baya! Fabularnie bywa nie mniej durny, niż późniejsze odsłony Szybkich i wściekłych, a styl reżysera czasami wypada wręcz śmiesznie, ale ma wspaniały soundtrack, gra toczy się o najwyższą stawkę, a emocje bardzo szybko sięgają zenitu i nie puszczają aż do napisów końcowych. Przez 2h oglądam go z gęsią skórką i łzami w oczach na zmianę. Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że uwielbiam ten film Heart

Obraz na Blu dość nierówny. Czasami czernie są bardzo mocne, a czasami zdarzają się ujęcia, którym ewidentnie brakuje +kontrastu (zwróciłem na to uwagę szczególnie w końcówce, kiedy Harry miał wysadzać asteroidę). Muszę się temu jeszcze przyjrzeć na swoim tv, bo oglądaliśmy to w weekend u brata na jego starszym-mniejszym Soniaczu.

I wczorajsza powtórka na Blu-ray po wielu latach (po skończeniu pierwszego sezonu TASu).

[Obrazek: 7e6f5c15aa4bdcd28f61db6da6fee139598e4c2e.gifv]

To taki dłuższy, dobry odcinek serialu animowanego, w którym twórcy pozwolili sobie na znacznie więcej niż w telewizji - morderstwa (tutaj naprawdę giną ludzie!), bohaterowie krwawią, uprawiają seks, palą papierosy/cygara - do tego pojawia się w nim wiele mrocznych kadrów, których zupełnie nie pamiętałem. To animacja dla trochę "starszego widza", więc nic dziwnego że WB przejechało się na niej w Box Office, szczególnie że wypuścili ją do kin w okresie świąt Bożego Narodzenia. Tongue

Największe plusy Mask of the Phantasm to oczywiście muzyka Shirley Walker, a także przedstawienie originu Mrocznego Rycerza BEZ pokazania sceny zabójstwa Thomasa i Marthy Wayne'ów, którą inni twórcy wałkują tysiąc pięćset sto dziewięćset razy we wszystkich możliwych mediach. Za to należy im się pomnik! W ogóle fabularnie to może być najlepszy film o Batmanie do czasu trylogii Nolana, w którym skupiono się zdecydowanie bardziej na tytułowym mścicielu, aniżeli na jego przeciwnikach.

Nie jest to jedna z bajek mojego dzieciństwa, pierwszy raz ją obejrzałem chyba w wieku 16 lat, dopiero w "czasach Internetu", dlatego nie darzę jej szczególnym sentymentem. Mimo to, renomę najlepszej długometrażowej animacji o Batmanie uważam za nieprzesadzoną, choć po powtórce (obejrzałem ją w całości bodajże trzeci raz) nie jestem pewny, czy ustawiłbym ją na najwyższym stopniu prywatnego podium.

Obraz na Blu-ray wypada tak sobie, nie zliczę przy ilu ujęciach film gubił ostrość (nawet narzeczona, która przeważnie nie zwraca na takie rzeczy uwagi, tym razem zwróciła). Serial pod tym względem wypada zdecydowanie lepiej. No to teraz biorę się za kolejny jego sezon. Wink
Star Trek Picard – (BD) udany powrót kapitana Picarda. Ciekawy wątek główny sezonu, ale niestey mało pobocznych, typowo eksploracyjnych, charakterystycznych dla TNG misji. To niestety wada wszystkich nowych serialowych Star Treków, ale i szeroko rozumianego serialowego s-f. Sezon w gruncie rzeczy jest zbudowany wokoło jednego wątku. Brak  "misji pobocznych", które byłyby krótkimi jednoodcinkowym historiami. Dawniej to właśnie było istotą seriali Star Trek. Każda z postaci miała swój odcinek, swoją historię. Teraz tego brakuje. Druga połowa sezonu słabsza, ale rekompensuje to dobry finał. Bardzo dobre nowe postaci na czele z parą Romulan zamieszkujacych z Picardem. Szkoda, że nie mieli wiecej do zagrania. Wizualnie jest bardzo dobrze. Świetna, spokojna praca kamery, bez zbędnego efekciarstwa. Dobre rozwijanie głównej osi fabuły, zwłaszcza w pierwszych odcinkach sezonu. Jakość obrazu jak na serial bardzo dobra. Czekam na więcej. Ocena 8/10.

American FIghter – (BD). Pierwszy film jaki widziałem na VHS, w późnych latach 80-tych. BD zakupiłem w promocji, ze wzgledów sentymentalnych. Miło się to oglądało. Prosta historia, ale wtedy takie królowały. FIlm nie udaje wielkiego widowiska, nie ma takich aspiracji. Po prostu niespełna 90 minut rozrywki. Pod wzgledem technicznym wydanie jest w miarę OK, jeżeli chodzi o jakość obrazu.  Szału nie ma, ale nic zbytnio mi nie przeszkadzało w trakcie seansu. Dźwięk niestety mono, ale tutaj wydawca nie widział chyba sensu w jakimś ulepszeniu. Ocena 6,5/10

Parasite (BD) - genialne kino, tak po prostu. Absolutnie znakomity scenariusz. Intrygujący, zadajacy ważne i trudne pytania. Znakomite (i miejscami wręcz metaforyczne) zdjęcia (zwłaszcza scena nawałnicy). Umiejętne wykorzystanie efektów specjlanych - cześć scenografii (a konkretnie domu w którym ma miejsce akcja filmu) jest wygenerowana cyfrowo. Jest to zrobione naprawdę dobrze. Znakomicie zarysowane postaci. Jedyne do czego się przyczepię, to jednak zbyt dużo krwi w finale. Nie trzeba było nią epatować aż tak bardzo. Po seansie film zostaje w "w głowie" i nie pozwala o sobie zapomnieć. Kto tak na prawdę jest tytułowym pasożytem? Która z Rodzin? A może tylko jedna, konkretna osoba? Ja mam wrażenie, że obie Rodziny pasożytwały na sobie nawzajem (jakaś dziwna, chora symbioza) i nie mogły bez siebie egzystować. Film do którego warto powracać. Pokazuje, że kino azjatyckie to nie tylko fajne thrillery i akcyjniaki. Ocena9,5/10

Blue Thunder - (BD) jeden z fajniejszych (obok War Games) filmów John Badhama. Jak dzieciak, zafascynowany lotnictwem, oglądałem go reguralnie na VHS. Wydaje się, że akcja będzie kręcić się wokoło śmigłowca i będzie jedynie pretekstem do ładnych zdjęć. Tymczasem mamy całkiem ciekawą intrygę polityczno-kryminalną. Dobrze dobrani Roy Scheider i Malcolm McDowell. Ujęcia w powietrzu wyszły bardzo dobrze. Szkoda jedynie kiepskich ujęć F/X z F-16 atakującymi Blue Thunder. Nawet jak na tamte lata, wygląda to bardzo słabo. Jakość obrazu dobra (wydanie niemieckie od Sony). Ocena 7,5/10.


Jako że w szafce pod TV zagościł wreszcie odtwarzacz UHD, mogłem przystąpić do ogladania już dość dużego zestawu płytek UHD. Co prawda TV to dalej plazma Panasa, ale nie mogłem już dłużej czekać - remastery i dostępność polskich napisów na UHD kusiły od dawna. Obraz jest konwertowany przez odtwarzacz do SDR YUV 4:2:2 (chociaż 4:4:4 plazma też przyjęła).

La La Land - (UHD) świetny musical. Historia miłosna z bardzo dobrym słodko-gorzkim zakończeniem. Ostatnie 15 minut filmu (zwłaszcza przestawienie alternatywnego rozwinięcia znajomości główych bohaterów) to jak dla mnie mistrzostwo świata muzycznie i choreograficznie. Muzyka Justina Hurwitza znakomita. Sekwencje typowo musicalowe umiejętnie wplecione w fabułę nie nużą i nie zmieniają dynamiki filmu. Dobra rola Ryana Goslinga, ale to Emma Stone moim zdaniem błyszczy. Kolejny bardzo dobry film Damiena Chazelle. Każdy, któę uwża, że nie lubi musicali, powinien sięgnąć właśnie po La La Land. Ocena 9/10.

Saving Private Ryan - (UHD) jeden z najlepszych filmów wojennych w histori kina, jak dla mnie. Realizm, zdjęcia Janusza Kamińskiego, scenografia. Wszystko to wygląda znakomicie. No i sama historia oczywiście. Od strony technicznej jest bardzo dobrze. Na BD, szału nie było, delikatnie rzecz ujmując, ale na UHD już jest. Co prawda z uwagi na konfigurację sprzetową nie widzę wszystkiego, to jednak postęp w stosunku do BD jest widoczny. Dodatkowo, bardzo dobry dźwięk. Ocena: 9,5/10.

Casino - (UHD) jeden z moich absolutnie ulubionych filmów Scorsese. Wyżej cenie sobie tylko "Wolf of Wall street". Znakomite kreacje de Niro, Pesci, czy Sharon Stone. Sposób prowadzenia narracji charakterystyczny dla filmów gangsterskich Scorsese, doprowadzony został tutaj do perfekcji. Technicznie jest bardzo dobrze. Ocena 10/10.  

Universal Soldier  - (UHD) - powtórka po wielu latach. Dobry akcyjniak, w stylu lat 80-tych i jeden z lepszych nie-katastroficznych filmów Emmericha. Z duetu Lundgren – Van Damme zdecydowanie lepiej wypadł ten pierwszy.  Remaster wygląda dobrze, chociaż miejscami, jakby brakowało ostrości.  7/10.

Logan Lucky - (UHD) - Soderbergh wyreżyserował już niejeden film w tej konwencji. Tym razem jednak wyszło bardzo dobrze. Może dlatego, że nie było w obsadzie gwiazd pokroju Brada Pitta, czy Georga Clooneya. Głównymi bohaterami są członkowie rodziny Loganów,  uważanej przez wszystkich w okolicy, za rodzinę pechowców. Na przekór temu postanawiają udowodnić sobie, że w rzeczywistości tak nie jest poprzez zrealizowanie karkołomnego planu obrabowania skarbca... toru wyścigowego NASCAR. Jest dużo dobrego, nienachalnego humoru, fajny scenariusz no i rewelacyjny Daniel Craig. Ocena 8/10.
(10-06-2021, 16:54)sebas napisał(a): [ -> ]Picard: Bardzo dobre nowe postaci
Czy do bardzo dobrych nowych postaci zaliczysz też trójkę papierowych villains?
Nie mogę namierzyć informacji o American Fighter. Wyskakują mi daty 2009 i 2019, a tu chyba chodzi o czasy VHS. Niektórzy przy tytułach podają lata produkcji co niekiedy bywa pomocne podczas poszukiwań.
(10-06-2021, 17:10)fire_caves napisał(a): [ -> ]Czy do bardzo dobrych nowych postaci zaliczysz też trójkę papierowych villains?
Ja akurat wspomniałem o Romulanach - przyjaciołach Picarda. Nie twierdzę, że każda nowa postać jest bardzo dobra, choć faktycznie moje zdanie mogło być tak odebrane. Narek, jak dla mnie był OK. Do jego siostry mam ambiwalentny stosunek.
Nie wiem kto konkretnie i czym Ci podpadł...

Nawiązując do Twojej wypowiedzi z wątku o Filmach i serialach Star Trek - nie uważam się za fana tego uniwersum wiec może mam tu inną optykę i mniej krytyczne spojrzenie. Nie wiem jak powinien prezentować się villain aby wpisywać się w kanaony ST.